Przewodnicząca
Europejskiego
Komitet
Regionów
Kata
Tutto;
fot.
©
European
Union
/
Christophe
Licoppe
Polityka
spójności
musi
pozostać
trwałym
spoiwem
Unii
Europejskiej,
skupionym
na
długoterminowych
celach.
Nie
może
przekształcić
się
w
fundusz
kryzysowy
do
reagowania
na
doraźne
potrzeby
podobny
do
KPO
–
mówi
nowa
przewodnicząca
Europejskiego
Komitetu
Regionów
(KR)
Kata
Tutto
w
rozmowie
z
PAP.
Węgierka
Kata
Tutto
od
lutego
2025
r.
jest
przewodniczącą
Europejskiego
Komitetu
Regionów.
W
latach
2019-2024
pełniła
funkcję
wiceburmistrzyni
Budapesztu,
obecnie
przewodniczy
radom
nadzorczym
Budapeszteńskiej
Spółki
Wodociągowej
i
Budapeszteńskiej
Spółki
Kanalizacyjnej,
które
są
spółkami
publicznymi.
Reprezentuje
Węgierską
Partię
Socjalistyczną.
Promuje
zrównoważony
rozwój
miast
i
politykę
spójności
UE,
angażuje
się
w
działania
klimatyczne
i
społeczną
inkluzję.
PAP:
W
lutym
została
pani
przewodniczącą
Europejskiego
Komitetu
Regionów.
Jakie
są
pani
priorytety
na
najbliższe
lata?
Kata
Tutto:
Ich
lista
jest
bardzo
długa,
ale
najważniejsza
bitwa,
jaką
obecnie
toczymy,
dotyczy
przyszłego
kształtu
polityki
spójności.
Chcemy,
aby
pozostała
trwałym
spoiwem
Unii
Europejskiej,
skupionym
na
długoterminowych
celach,
a
nie
przekształciła
się
w
fundusz
kryzysowy
do
reagowania
na
doraźne
potrzeby
podobny
do
KPO.
To
kwestia
znalezienia
równowagi
pomiędzy
pilnymi
wyzwaniami
dnia
dzisiejszego
a
długofalowymi
celami.
KR
chce
wprowadzać
równowagę
do
systemu,
ponieważ
chcemy,
aby
nasza
Unia
przetrwała
nie
tylko
dziś,
ale
także
za
30,
40
czy
50
lat.
Dziś
jednak
dominuje
dyskurs
stawiający
na
pierwszym
planie
bezpieczeństwo
Europy
tu
i
teraz.
Ależ
ja
też
jestem
za
wzmacnianiem
bezpieczeństwa!
Mam
jednak
na
myśli
wszystkie
jego
wymiary,
nie
tylko
ochronę
zewnętrznych
granic
UE.
Równie
istotne
jest
bezpieczeństwo
wewnętrzne
oraz
zapewnienie
obywatelom
poczucia
stabilności.
Jednym
z
licznych
wymiarów
wolności,
jakie
UE
zapewnia
swoim
obywatelom,
jest
bowiem
wolność
do
pozostania
tam,
gdzie
się
mieszka,
w
swoich
rodzinnych
stronach.
Nie
chcemy
powstawania
obszarów
wyludnionych
czy
upadających
przemysłowo
i
pozbawionych
perspektyw.
W
Europie
mamy
społeczności
z
tysiącami
lat
historii,
które
chcą
patrzeć
w
przyszłość
na
kolejne
tysiące
lat.
Naszą
rolą
jest
umożliwienie
im
tego.
Dlatego
stawiamy
na
bliskość,
bezpieczeństwo
i
spójność.
Jaka
zatem
będzie
przyszła
polityka
spójności?
Czy
Komitetowi
Regionów
uda
się
zapobiec
jej
centralizacji,
o
co
od
wielu
miesięcy
walczy?
Paradoks
Komitetu
Regionów
polega
na
tym,
że
pozornie
jego
polityczna
waga
jako
instytucji
może
się
wydawać
niezbyt
wielka.
Jednak
gdy
zsumujemy
rzeczywistą
moc
sprawczą
jego
członków
–
burmistrzów
wielkich
metropolii,
samorządowców
stojących
na
czele
europejskich
regionów
oraz
sieci
ich
politycznych
kontaktów
–
okaże
się,
że
ich
wpływ
na
codzienne
życie
Europejczyków
jest
znaczący.
Przez
ostatnich
kilka
miesięcy
wspólnie
pracowaliśmy
nad
tym,
by
nasz
przekaz
dotyczący
polityki
spójności
przebił
się
i
obserwuję,
że
nastąpiła
wyraźna
zmiana
dyskursu.
Jej
ukoronowaniem
była
ostatnia
wypowiedź
komisarza
Piotra
Serafina,
odpowiedzialnego
za
budżet
UE,
który
w
Parlamencie
Europejskim
w
Strasburgu
jasno
powiedział,
że
scentralizowany
model
polityki
spójności,
który
pozbawiłby
regiony
ich
kompetencji,
nie
wchodzi
w
grę.
Łączy
pani
rolę
przewodniczącej
Komitetu
Regionów
z
pracą
w
spółkach
komunalnych,
a
do
niedawna
była
pani
zastępcą
burmistrza
Budapesztu.
Czy
doświadczenie
zarządzania
miastem
pomaga
pani
w
Brukseli?
Ogromną
wartością
Komitetu
Regionów
jest
właśnie
to,
że
zrzesza
polityków,
którzy
nie
mieszkają
na
co
dzień
w
Brukseli.
To
ludzie,
którzy
wykonują
pragmatyczną
pracę
dla
swoich
lokalnych
czy
regionalnych
społeczności
–
od
zarządzania
odpadami,
sprzątania
ulic,
przez
gospodarkę
wodną,
opiekę
społeczną,
szpitale,
po
szkoły.
Działają
na
różnych
szczeblach
i
w
różnych
skalach.
Przyjeżdżając
do
Brukseli,
zyskują
nową
perspektywę,
dostrzegają
szersze
wzorce
i
zależności.
Uważam,
że
to
cenne
ćwiczenie
dla
każdego
polityka.
Zawsze
powtarzam,
że
musimy
wnosić
tu
zdrowy
rozsądek
i
pragmatyzm,
ale
także
realne
problemy
naszych
społeczności.
Z
kolei
do
domów
zabieramy
europejską
perspektywę
–
szerszy
obraz
i
długoterminowe
cele.
W
codziennej
pracy
lokalnej
łatwo
popaść
w
tunelowe
widzenie,
skupiając
się
na
najbliższych
zadaniach.
Tutaj,
w
Brukseli,
patrzymy
z
dystansu,
spotykamy
innych
liderów,
którzy
borykają
się
z
podobnymi
wyzwaniami.
Jak
Komitet
Regionów
może
przeciwdziałać
rosnącym
wpływom
populizmu
w
Europie?
Aby
skutecznie
przeciwdziałać
populizmowi,
musimy
zrozumieć
jego
źródła.
Ludzie
nie
popierają
populistów
z
braku
rozsądku,
lecz
z
powodu
zmęczenia
tempem
zmian.
Obywatele
mają
poczucie,
że
świat
wokół
nich
zmienia
się
zbyt
szybko.
To
rodzi
lęk
i
potrzebę
stabilności.
Gdy
ich
obawy
są
ignorowane,
tracą
zaufanie
do
liderów.
Jako
kobieta
i
samorządowiec
wiem,
jak
ważne
jest
uznanie
tych
emocji.
Komitet
Regionów
ma
kluczową
rolę
w
budowaniu
zaufania,
bo
to
lokalni
liderzy
są
najbliżej
ludzi.
Nie
chodzi
o
wyjaśnianie
struktur
UE
–
obywatele
nie
chcą
znać
szczegółów
funkcjonowania
instytucji.
Chcą
czuć
się
bezpiecznie
i
widzieć,
że
ich
problemy
są
rozwiązywane.
Lokalni
liderzy
przekładają
unijne
prawo
na
realne
działania
i
spajają
społeczności.
Budują
zaufanie,
które
jest
fundamentem
stabilności.
Unia
Europejska
to
unikalny
projekt,
skoncentrowany
na
dobru
człowieka.
Naszym
zadaniem
jest
pokazywać
to
sercem,
a
nie
tylko
rozumem,
i
przekładać
unijne
wartości
na
codzienne
życie.
Wzmacniając
lokalny
poziom,
dajemy
ludziom
stabilność
i
przeciwdziałamy
populizmowi.
Dlatego
właśnie
uważam,
że
Komitet
Regionów
powinien
mieć
większy
wpływ
na
przebieg
procesu
decyzyjnego
w
UE,
by
równoważyć
tendencję
do
centralizacji
i
bronić
długoterminowych
celów.
Czy
to
jest
możliwe
do
osiągnięcia
bez
zmian
w
Traktatach?
Moim
zdaniem
tak.
Jako
kobieta
i
jako
samorządowiec
jestem
przyzwyczajona
do
gotowania
z
tego,
co
się
ma
w
kuchni.
Musimy
pracować
w
warunkach,
jakie
mamy,
i
dostrzegać
niewykorzystane
potencjały.
Jako
druga
kobieta
w
historii
na
czele
Komitetu
Regionów,
jakie
działania
podejmie
pani,
by
promować
większy
udział
kobiet
w
procesach
decyzyjnych
na
poziomie
europejskim
i
lokalnym?
Kobiety
muszą
widzieć
inne
kobiety
w
rolach
przywódczych
–
to
inspiruje
i
pokazuje
różnorodność
stylów
liderstwa.
Jako
przewodnicząca
Komitetu
Regionów
chcę
być
przykładem
i
wspierać
widoczność
liderek
na
każdym
szczeblu.
Kobiety
mają
inny
styl
przywództwa
niż
mężczyźni
i
często
potrzebują
dodatkowego
wsparcia.
Będę
zachęcać
mężczyzn,
by
je
wspierali,
i
sama
pomogę
kobietom
zaistnieć
w
przestrzeni
publicznej.
Moje
doświadczenie
pokazuje,
że
takie
wsparcie
zmienia
wszystko.
Europejski
Komitet
Regionów
jest
organem
doradczym
Unii
Europejskiej,
powołanym
do
życia
w
1994
r.
na
mocy
Traktatu
z
Maastricht.
Jego
rolą
jest
reprezentowanie
interesów
władz
lokalnych
i
regionalnych
w
procesie
legislacyjnym
UE.
Komitet
składa
się
z
329
członków
i
329
zastępców
reprezentujących
samorządy
lokalne
i
regionalne
państw
członkowskich.
KR
wydaje
opinie
na
temat
propozycji
legislacyjnych
Komisji
Europejskiej
mających
bezpośredni
wpływ
na
regiony
oraz
miasta
i
dotyczących
m.in.
spójności
terytorialnej,
polityki
społecznej,
transportu,
edukacji
czy
ochrony
środowiska.
Opinie
te
nie
są
wiążące,
ale
mają
na
celu
zapewnienie,
że
głos
władz
lokalnych
i
regionalnych
jest
uwzględniany
w
procesie
decyzyjnym
UE.
Polska
ma
w
Komitecie
Regionów
21
przedstawicieli
oraz
21
zastępców.
Rozmawiał
Marcin
Mastalerz
Źródło
informacji:
Serwis
Samorządowy
PAP
Źródło: PAP MediaRoom
